niedziela, 17 listopada 2013

CLARENA DERMO ROLLER, czyli o moich fazach na zmarszczki :-)

Przyznaję się, im bliżej trzydziestki tym większą mam fazę na zmarszczki. Co do zasady lubię swoją cerę, jest bardzo gładka, ale już pojawiają mi się pierwsze trwałe bruzdy mimiczne, w kącikach ust, od uśmiechu, oraz na czole - tzw. gniewki. 
Od wakacji próbowałam już różnych kremów do twarzy - hialuronowego od Eveline, Oliwkowego od Ziaji oraz zastrzyku hialuronowego od Soraya.

Niestety, nie zauważyłam po żadnym spektakularnego napięcia gniewków, lub bruzd przy ustach. Nie ukrywam, że trochę liczyłam na taki cud, na efekt wizualny, widoczny i trwały. Obawiam się jednak, że takie zmiany nie są już do cofnięcia, czas leci nieubłagalnie i nie da się go cofnąć. Ja założyłam sobie, że w wieku 40-kilku lat będę wyglądała jak Małgorzata Kożuchowska, a w wieku 60 kilku - jak Kora Jackowska. Obydwie Panie są szalenie zadbane, nowoczesne; a jeśli chodzi o buźkę Kożuchowskiej, to w ogóle nie zdradza jej wieku. Chciałabym tak wyglądać za te 10 lat. 

Szukając w sieci idealnego kremu na zmarszczki trafiłam na Face Roller od Clareny.



Face Roller System składa się z ruchomego wałka zakończonego mikroigiełkami oraz ergonomicznej estetycznej rączki.
Całość zapakowana jest w eleganckim sterylnym opakowaniu.

Z bliska igiełki wyglądają tak:


Nie są drobne aż tak bardzo, żeby wbijać się w głęboką warstwę skóry. Masują jednak całą twarz i stymulują odnowę komórkową.

Kilka słów od producenta:

"Mikronakłucia pobudzają procesy odnowy skóry,  pomagają dotrzeć substancjom aktywnym w głąb skóry, odbudować je oraz odżywić. Terapia mikroigłowa przy użyciu Face Roller System pobudza regenerację włókien kolagenowych i elastynowych. Efektem jest kilkusetkrotnie lepsza penetracja od zwykłej aplikacji na skórę składników aktywnych.

Regularnie stosowana kuracja działa przeciwzmarszczkowo, ujędrniająco, napinająco oraz redukuje blizny i przebarwienia."


Dane techniczne:
Liczba igieł: 540 szt.
Rozmieszczenie: 60 igieł na 9 dyskach
Materiał: stal tytanowa
Grubość igieł: 0,50mm

Cóż mogę powiedzieć od siebie?
Otóż ten roller jest przeznaczony do użytku domowego. Nie można więc zrobić sobie nim krzywdy. Ja używałam go już dwa razy, za każdym razem na noc. Efekt jest widoczny rano następnego dnia - skóra jest wyraźnie napięta, zaróżowiona. Masuję nim twarz, powierzchnie na których tworzą się bruzdy mimiczne i tzw. "gniewki", szyję i trochę dekolt. Jednak po tygodniu pracy, piciu kawy, siedzeniu przed komputerem i piciu niewielkich ilości wody - śladu nie ma po zabiegu. Niestety o cerę trzeba też dbać od środka, czyli dużo pić wody, jeść warzywa, owoce, unikać kawy. Pomaga również regularne stosowanie oleju lnianego, który ma cudownie nawilżające skórę lignany i inne bezcenne związki organiczne, kwasy omega 3 i 6. W krótkim okresie więc, jeżeli chcemy mieć efekty, to poza zabiegiem bezwględnie powinniśmy dbać o dietę. 

W długim okresie... to powiem za pół roku. Liczę na to, że zmarszczki nie będą się ani pogłębiać, ani specjalnie powstawać. 

Może uważacie, że zanadto się przejmuję, że każda z nas będzie miała zmarszczki - okey, rozumiem to. Ale chciałabym mieć ich jak najmniej :-) i jeszcze przez chwilkę chciałabym pobyć młodziakiem! Jeszcze chciałabym odciąć dla siebie jakiś kupon :-) 
Liczę też na dobre geny - jedna babcia ma bardzo pomarszczoną buźkę, druga znacznie mniej - zobaczymy, jak to będzie ze mną. Aczkolwiek uważam, że po 40tce kobiety mogą sobie spokojnie pozwolić na zabiegi upiększające, w tym toskynę botulinową na tzw. "gniewki". Ja chyba niedługo założę taką własną prywatną skarbonkę...właśnie na ten cel :-) Dlaczego nie? Skoro medycyna estetyczna pozwala na takie zabiegi, to przy odrobinie umiaru i zdrowego rozsądku efekty mogą być całkiem przyjemne...

A wy, macie fazę na zmarszczki? Jaki macie stosunek do botoksu i innych zabiegów estetycznych?

1 komentarz:

Napisz do mnie, będzie mi bardzo miło :-)