niedziela, 6 października 2013

Sutasz - moje odkrycie, a może nawet zalążek pasji?

Jeszcze będzie dzisiaj post o sutaszu. 
Pewnie zastanawiacie się, dlaczego we wrześniu mało pisałam na blogu - otóż, jest to spowodowane dwoma rzeczami. 
Po pierwsze primo, trzy razy w tygodniu chodzę na aeroby - bieżnia, orbitrek, rowerki, basen. Mam nadzieję, że walczę z wagą ostatni raz w życiu i jak tylko odkryje tajny sposób na jej utrzymanie, dam znać w poście. 

Po drugie primo, odkryłam w końcu, czym, poza blogowaniem, mogłabym się zająć w te weekendy, kiedy M. się dokształca. Do tej pory bowiem całe życie kręciło się z M i wokół M., a jak poszedł do szkoły nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Wokół sutaszu moje myśli orbitowały już w zeszłym roku, ale jakoś zabrakło mi wiary, że mogłabym spróbować. Tym razem wiary mi nie zabrakło:



Także wieczorami próbuję swoich sił w sutaszu. Wizja możliwości tworzenia kolczyków, które kocham i kupuję pasjami od podlotka, których posiadam kilka pudełek, jest niezwykle kusząca. Jeżeli szukacie zajęcia na długie, zimowe wieczory i macie w sobie iskrę twórczą - dacie radę! Koraliki do sutaszu zamawiałam ze sklepu www.korallo.pl, ale tych sklepów w sieci jest mnóstwo i trudno się powstrzymać, jak już zacznie się zamawiać błyskotki.... 

Mam jednak mocne postanowienie, że wpisy na blogu pojawiały się będą przynajmniej raz w tygodniu. Szykuję dla Was posta o wszystkich wcieleniach moich włosów (obecnie przerabiam kolejną już fryzurę i 3 kolor) oraz recenzję kremów do twarzy Ziaja z oliwką, oraz greckiego wynalazku, również z oliwą z oliwek. 

Także zaglądajcie do mnie, motywujcie mnie i piszcie, o czym chciałybyście przeczytać na blogu? 

całuję, 
wasza pchła szachrajka 


17.11.2013 updejt, czyli dlaczego nie piszę bloga - oto foty:


krótko mówiąc, kiedy nie piszę, tworzę biżuterię, a kiedy nie tworzę biżuterii, piszę :-) Może kiedyś nauczę się rozdwajać :-) 


 

Sos z grzybów sezonowych

Cześć dziewczyny!

Lubicie zbierać grzyby? Ja uwielbiam zbierać, można chyba powiedzieć nawet, że mam instynkt zbieracza. Zawsze wejdę w najgorsze chaszcze, byle by tylko tego grzyba dorwać:-) Kiedy byłam mała, co sierpień jeździłam na grzyby z dziadkiem, i być może dorabiam sobie właśnie jakąś miłą teorię, ale mam wrażenie, że to dzięki temu wiem, gdzie ich szukać. Dziadek zawsze tłumaczył mi, gdzie jakiego grzybka można znaleźć i zawsze wracaliśmy z pełnymi koszykami. Potem nikt tych grzybów nie chciał od dziadka brać, bo już każdy z rodziny miał w domu kilka toreb suszonych grzybów.

Ja sama wolę grzyby zbierać, niż jeść - zdecydowanie nie jestem nauczona jedzenia grzybów,
za to mój małżon a i owszem. Dlatego z wczorajszych zbiorów wyczarowałam sos maślakowo-podgrzybkowy, na który przepis znajdziecie pod zdjęciami naszych łowów:

tutaj możecie podziwiać koszyk grzybów w jesiennym słonku...



SOS Z GRZYBÓW SEZONOWYCH

Piszę w nazwie przepisu że sos z grzybów sezonowych, dlatego, że samo jego wykonanie jest proste
i można je zastosować nie tylko do maślaków i podgrzybków, ale również do rydzy, prawdziwków, pieczarek w sumie też. Tylko w przypadku pieczarek zrezygnowałabym z pierwszej czynności, która jest obowiązkowa przy grzybach zbieranych w lesie, tj. obgotowanie w wodzie ok. 15 minut, żeby puściły ewentualne toksyny.

Po obgotowaniu w wodzie, odcedzamy nasze grzybki. W garnku rozpuszczamy ok. 3-4 łyżki masła,
i wrzucamy na 5-10 minut grzyby żeby nabrały smaku i poddusiły się na maśle. Następnie zalewamy mlekiem (ja miałam 1,5%) tak, żeby prawie zakryło grzyby i dusimy ok. 20 minut. W międzyczasie rozrabiamy 2-3 łyżki stołowe mąki z wodą, dodajemy do tej mieszanki ok. 300 ml śmietany 18%, mieszamy na jednolitą masę, i na sam koniec wlewamy delikatnie do grzybów zdjętych z ognia, mieszając aż nieco zgęstnieje. Jak zgęstnieje, włączamy znowu palnik i cały czas mieszamy przez 5 minut, solimy i pieprzymy do smaku.

Polecam ten sos do mięsa saute, do wieprzowiny i do ziemniaków.