niedziela, 1 września 2013

Lakierowe love, czyli moich kilka lakierowych prób i błędów

Cześć dziewczyny!

Na początku wklejam zdjęcie lakieru Wibo, o który pytała Kasia.  Lakier kupiłam ubiegłej jesieni, jednak z niewiadomych dla mnie przyczyn wypróbowałam go dopiero teraz. Jest dobry, super komponuje się z turkusami, a bardziej kontrastujący i odważny efekt można uzyskać łącząc go z różem. 
 Obok Wibo jak widzicie stoi mój Gel Effect Sephory. Ma on i wady i zalety, co stwierdzam zużywszy już całą buteleczkę. Po pierwsze i przede wszystkim lakier cudownie nabłyszcza - efekt jest niesamowity, na paznokciu tworzy się jakby tafla lodu. Niestety, tafla lodu jest krucha i pęka np. pod wpływem uderzeń pazurkami w klawiaturę. Ja akurat w pracy siedzę non-stop nad klawiaturą, więc pęknięcia pojawiają się już pierwszego dnia. Chciałabym też, żeby był bardziej wydajny, chociaż być może to jest tak, że to ja maniakalnie używałam go przez te dwa ostatnie tygodnie. 
Pęknięcia po Gel Effect (i niewielkie podpowietrzenia) możecie zobaczyć na zdjęciach z mieszanym czerwono-bordowym frenczem: 

W kwestii idealnego frencza muszę jeszcze poćwiczyć, gdyż trzęsie mi się ręka przy malowaniu czubków paznokci i wychodzi to rożnie. O dziwo lepiej maluje mi się lewą ręką niż prawą - a jestem praworęczna. Dlatego wklejam tylko tę ładniejszą dłoń, czyli prawą, a jak się wyrobię (kiedyś....) to wkleję obie. Jak widzicie na zdjęciu, Gel Effect daje piękny błysk, ale nie jest to dokładnie tak samo idealny efekt żelowy jaki można uzyskać w salonie kosmetycznym lub u zaprzyjaźnionej koleżanki. 

A na koniec wklejam absolutny, stylizacyjny hit - nabyłam, za namową własnej, rodzonej rodzicielki zegarek Geneva - zamówiłyśmy na Gruponie jakieś dwa tygodnie temu. Zegarki rozeszły się jak świeże bułeczki, więc zakładam, że statystycznie, wśród czytających, może pojawić się ktoś, kto je również wtedy nabył? Nie pytam czy któraś z Was posiada jakąś swoją Genevkę, bo pewnie znowu odkryłam Amerykę i już cały naród je posiada, ale powiem Wam, że za 39.90 efekt jest niesamowity:

Z innych kwestii, w końcu wybieram się na wakacje i mam nadzieję, że odkryję na nich mnóstwo ciekawych kosmetyków. Relację zdam po powrocie, bo nie wiem jak będzie z dostępem do internetu, ale obiecuję robić zdjęcia wszelkich napotkanych nowości kosmetycznych i może skrobnę jakąś porządną recenzję. A jak wasze kosmetyczne wrażenia z wakacji? Czy jest jakiś kosmetyk, bez którego nie możecie się obejść?
 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz do mnie, będzie mi bardzo miło :-)